poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kartki na Boże Narodzenie ...

 Pomysłów na kartki mam tysiące, tylko czasu stosunkowo niewiele. Ale zrobiłam parę nowych i innych, jedynych w swoim rodzaju i przede wszystkim prostych do samodzielnego wykonania.
 

Prezent dla mamy, babci, siostry.....

Jeśli szukasz symbolicznego, niedrogiego, praktycznego prezentu dla mamy, babci, starszej siostry to może mógłby to być chustecznik ze świecznikami w komplecie?
 
 Lub też sam chustecznik w maki...
 
 A może kawowe świeczniki?

wtorek, 22 listopada 2011

Polskie prezenty na Święta

Chiałabym dołączyć do akcji, która powoli się rozkręca i mam nadzieję, że dzięki Wam rozkręci się jeszcze bardziej. Akcja polega na promowaniu polskich produktów, również dzieł zrobionych przez rękodzielników, którzy mają nieskończone pomysły, a doskonałe będą jako świąteczne prezenty. Akcję zapoczątkowała Dorota Wróblewska, a więcej o tej akcji na jej blogu Ale akcja!POLSKIE PREZENTY NA ŚWIĘTA.
Osobiście nie chcę aby wszech obecna chińszczyzna opanowała do końca nasz rynek. W znacznym stopniu jest też zarazą dla rękodzielników. Dlatego promujmy i kupujmy tylko to co polskie i tylko z metką MADE IN POLAND.

niedziela, 20 listopada 2011

W róże

Jeszcze grudzień się nie rozpoczął a u mnie zrobiło się tak jakoś troszkę świątecznie. Ale to dlatego, (osoby tworzące mnie zrozumieją), że dużo wcześniej trzeba zacząć myśleć o świętach, gdy robi się własnoręcznie kartki, ozdoby, prezenty. Dużo wcześniej trzeba też zamawiać i planować. Ale nie o tym ja tu dzisiaj chciałam. Zrobiłam ostatnio różany komplet z chustecznika i wieszaczka. Nie lubię się rozpisywać dlatego wklejam od razu zdjęcie.
 
Serwetka ta, jak dotąd była dla mnie mało atrakcyjna. A tu, proszę.... Już żałuję, że nie mam ich więcej.

wtorek, 8 listopada 2011

Kartki na Boże Narodzenie

W tym roku postanowiłam własnoręcznie wykonać kartki świąteczne. Pomysłów mam tysiące, a to niektóre z nich.
Kartki z filcowymi motywami i jutą... no i oczywiście w moim ulubionym zestawieniu kolorystycznym: szaro- wrzosowym

środa, 19 października 2011

"Pociągająca" jesień

Robi sie już bardzo jesiennie, chłodno i "pociągająco" oczywiście nosem. Ale cóż możemy na to poradzić, tak jest i już.... Jedyne co możemy zrobić to ozdobić sobie "podajnik chusteczek" czyt. chustecznik, aby pocieszyć oko.
 Dlatego też w przerwie szydełkowych dokonań zrobiłam chusteczniki. Tylko żałuję, że znowu nie dla siebie. Tak czy siak przysłowiowy szewc na razie chodzi bez butów.
 

wtorek, 11 października 2011

Na deszczowe październikowe popołudnia

 27 października 2011r.
 
No i proszę, jakoś udało mi się skończyć przed końcem miesiąca. Co w moim przypadku jest wielkim osiągnięciem. Jeszcze ciepła, prosto spod szydełka, troszkę przeprasowana. Jednak żeby zawisła we właściwym okienku, potrzebuje jeszcze paru zabiegów. Mam nadzieję wkrótce.
Oczywiście wkradł się też drobny błąd. Rzekomo dodający oryginalności i niepowtarzalności zazdrosce. 
W każdym bądź razie zostałam powstrzymana przed ewentualną próbą naprawienia go.


11 października 2011 r.

Nieśmiało stwierdzam, że i w moim przypadku powiedzenie "Szewc bez butów chodzi" zaczynało się potwierdzać. Jednak postanowiłam nie poddać się temu i małymi kroczkami robić też coś dla siebie.
Tak też wykorzystując mój zapał do szydełka, który dopadł mnie ostatnimi czasy zaczęłam coś, troszkę większego niż moja ostatnia serwetka. Otóż zawzięłam się zrobić zazdroskę do małego okienka. Na dzisiaj wygląda tak...
 
Mówiąc szczerze, to przyrost nie jest zbyt imponujący, ponieważ dziennie znajduję czas tylko na jeden rządek czasem na dwa. Tak więc nie wiem kiedy to skończę, a zostało mi jeszcze jakieś drugie tyle a może nawet więcej. Jednak zawzięłam się na skończenie tego dzieła w jak najkrótszym czasie.

wtorek, 4 października 2011

......refleksyjnie

"Cisza to nie brak dżwięku, ale hałasu.
Tylko wtedy, gdy powstrzymamy nawałę bombardujących nas myśli, usłyszymy głos pochodzący nie z głowy, lecz serca" 
/M.A.Puing/

czwartek, 29 września 2011

W poszukiwaniu czasu

Ostatnio chwilowo przerzuciłam się na szydełko. Mam nadzieję, że nikt tak dokładnie nie śledzi tego co zaczęłam a czego jeszcze nie skończyłam. Znalazłoby sie parę rzeczy, chociażby widoczek z żaglówkami, który zaczęłam i czeka na swoją kolej. W międzyczasie na pewno znalazło się wiele ważniejszych rzeczy do zrobienia, dlatego tak został odłożony. Nic to, tak to już jest z tymi niespokojnymi duszami, które mają tysiąc pomysłów w głowie a mało czasu na ich realizowanie. Ja postanowiłam realizować je małymi kroczkami, to najlepsza technika, która sprawdza się również na codzień w życiu. Polecam. Tak więc zrobiłam ostatnio serwetkę, na szydełku i nawet ją skończyłam. Do tej pory jakos stosunkowo mało czasu poświęcałam tego rodzaju robótkom. A one również sprawiają mi ogromną przyjemność. Oto i moje dzieło...
moje wykonanie
zdjęcie z gazety
W sumie nie lubię okrągłych serwetek szydełkowych, wręcz nie cierpię, ale są wzory, które jestem w stanie zaakceptować, a wręcz podobają mi się bardzo. I tak to jest w przypadku tego wzoru. 

Jesienny poranek....

Babie Lato
W złotych jesiennych liściach
Babie lato się snuje
Jedwabnymi nitkami
Piękne wzorki haftuje.
Niedługo te srebrne nitki
Na kłębuszki zwiniemy
By przechować przez zimę
Do następnej jesieni.
/ z tomiku "Babie Lato" Pani Aliny Pawłowskiej /
 

poniedziałek, 26 września 2011

Okna są oczami miasta

Jakoś bardzo napięty miałam czas wrześniowy. Co prawda do końca miesiąca został jeszcze tydzień, ale dla mnie jest to już spokojniejszy czas. Teraz znowu będę mogła zająć się moimi pasjami i innymi przyjemnościami.
Tymczasem mam nową dostawę "Okien na świat". Zauważam, że okna w różnych krajach są bardzo różne i dość charakterystyczne dla danego kraju czy regionu. Te okna pochodzą z Chorwacji. Są smutne i biedne (takie są moje spostrzeżenia), ale mimo to dla mnie piękne i pasjonujące. .

 "Okna są oczami miasta...." Julio Cortázar 

czwartek, 15 września 2011

I po Winobraniu

Niestety musiałam troszkę wcześniej niż wszyscy zakończyć Winobranie. Ale Ci co zmartwili się tą informacją, że już po Winobraniu spieszę poinformować, że trwa jeszcze do soboty. 
W tym roku, mam wrażenie jest tam wszystko, mam na myśli stoiska z różnościami.
Domki z rękodziełami znajdują się pod filarami. Jest to o tyle nieszczęśliwe miejsce, bo nie wszyscy tam docierają. Ale też szczęścia jest w tym troszkę, bo Ci którzy już tu dotrą mają możliwość zatrzymania się i spokojnego pooglądania. W innych miejscach, przy innych stoiskach, szanse na zatrzymanie są znikome, ponieważ prąd tłumu porywa wciąż do przodu. Takie powodzenie ma nasze Winobranie!
Jakoś tak tym razem niezbyt pamiętałam też o aparacie i zdjęciach, dlatego słabo u mnie z udokumentowaniem tego co się działo. Cóż, podzielę się tym co mam.
Przyznam szczerze, że było to moje pierwsze Winobranie jako wystawca. Nie mam doświadczenia w eksponowaniu towaru itp. dlatego też popatrzcie troszkę łaskawym okiem na to wszystko...
Na stoisku były też rzeczy lniano-lawendowe mojej ulubinej rękodzielniczki Anny, przy których cudnie komponowały się moje rzeczy.
Pozdrawiam, wszystkich tych, którzy dotarli do mojego i naszego wspólnego stoiska. No i zapraszam serdecznie jeszcze tych, którzy tam nie byli.

piątek, 9 września 2011

Winobranie

Winobranie to największe święto Zielonej Góry. Trwa przez tydzień a zaczyna się jutro. Co będzie? Jako to na takich świętach: stragany, kiermasze, starocia, koncerty, spektakle i itp. Dlatego też chciałabym zaprosić wszystkich przede wszystkim na kiermasz, gdzie zamierzam być ze swoimi różnościami. W związku z tym chwilowo przerzuciłam się na decoupage.