No cóż, u mnie nadal koszyczkowo. Robienie ich sprawia mi ogromną przyjemność. Często zanim powstanie ostateczna wersja pruję, potem robię i znowu pruję... i tak do chwili, gdy już stwierdzam, że jest super.
Koszyczki są w towarzystwie przecudnej urody owieczki - Warszawianki, bo przyjechała ze stolicy od Gosi, która je tworzy. Razem z koszyczkami tworzą słodki duet, wg mnie oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz